Wyszukaj publikacje zawierające tekst:
 
wersja do druku
Czas doprecyzować w ustawie moment upadłości.
Gazeta Prawna nr 15, 23 styczeń 2014 r.
Czas doprecyzować w ustawie moment upadłości.

Postanowienie o upadłości likwidacyjnej powoduje, że bankrut traci prawo rozporządzania majątkiem. Dlatego tak ważne jest określenie, od jakiego momentu

Dzień wydania postanowienia o ogłoszeniu upadłości ustawa – Prawo upadłościowe i naprawcze (Dz.U. z 2003 r. nr 60, poz. 535 z późn. zm. – dalej: p.u.n.) określa dniem upadłości. Jednocześnie żaden przepis nie wskazuje, kiedy ów dzień miałby się zaczynać: czy tak jak doba – o północy dnia poprzedniego, w chwili wydania postanowienia, czy też może na koniec dnia. Brak jest na ten temat zgody w doktrynie i orzecznictwie, więc spory powstałe w konkretnych sprawach z konieczności muszą rozpoznawać sądy. A te także nie są zgodne.

Doniosłe skutki

Ogłoszenie upadłości niesie ze sobą liczne i istotne skutki, zarówno wobec osoby dłużnika, jak też co do jego stosunków majątkowych. W sytuacji gdy postanowienie o ogłoszeniu upadłości z mocy prawa jest skuteczne i wykonalne natychmiast, ważne w praktyce staje się pytanie, czy owego skutku ustawodawca oczekiwał od początku dnia – czyli faktycznie od północy dnia poprzedniego – czy też na jego koniec. Przepisy p.u.n. tego nie przesądzają. Jednocześnie od przyjęcia jednej lub drugiej tezy (co ciekawe – nikt nie twierdzi, że postanowienie wywiera skutki od chwili jego wydania) zależy ocena ważności czynności prawnych podjętych w tym dniu nie tylko przez dłużnika, ale także wobec niego – przez osoby trzecie, instytucje finansowe, organy egzekucyjne, a także inne sądy.

Postanowienie o ogłoszeniu upadłości dłużnika jest orzeczeniem doniosłym, zmieniającym wiele stosunków prawnych, których dłużnik – odtąd upadły – wcześniej był podmiotem. Postanowienie o ogłoszeniu upadłości obejmującej likwidację jego majątku powoduje, że upadły traci prawo zarządu i rozporządzania swoim majątkiem, który staje się masą upadłości. Co ważne, wszelkie jego czynności prawne dotyczące tego majątku są odtąd z mocy prawa nieważne.

Wniosek o ogłoszenie upadłości obejmującej likwidację majątku dłużnika dotyczy najczęściej funkcjonującego na rynku przedsiębiorstwa produkcyjnego, handlowego lub też świadczącego usługi. Dla jego normalnego działania konieczne jest codzienne dokonywanie rozmaitych czynności prawnych – zawierania umów, prowadzenia sprzedaży i zakupów, wypłaty wynagrodzeń, zapłaty podatków, składek ZUS itp. I nie sposób wymagać od dłużnika całkowitej bezczynności tylko z tego powodu, że wszczęto wobec niego postępowanie w przedmiocie ogłoszenia upadłości. Postępowanie to z reguły trwa do miesiąca, ale zdarza się też, że znacznie się przedłuża. I wcale nie musi się zakończyć ogłoszeniem upadłości. Taka bezczynność byłaby więc nieuzasadniona, a często zabójcza dla będącego w kłopotach finansowych przedsiębiorstwa, powodowałaby możliwość deprecjonowania majątku, a przez to nie służyłaby także wierzycielom przedsiębiorcy.

Co do zasady postanowienie o ogłoszeniu upadłości – jeżeli sąd nie uzna za konieczne przeprowadzenia rozprawy – zapada na posiedzeniu niejawnym. W każdym przypadku dłużnik o jego wydaniu może się dowiedzieć ewentualnie tego samego dnia (po jego wydaniu) albo nawet kilka dni później. Z pewnością jednak nie może dowiedzieć się wcześniej.

Lex retro non agit

Przyjęcie zatem poglądu, że dzień upadłości rozpoczyna się o północy dnia poprzedniego – za takim właśnie rozwiązaniem opowiada się większość autorów (M. Allerhand, J. Korzonek, K. Piasecki, a także F. Zedler i A. Jakubecki) – prowadzi wprost do uznania, że wykonalność i skuteczność postanowienia sądu o ogłoszeniu upadłości w rzeczywistości poprzedzałaby w czasie jego wydanie. Ten pogląd, mimo iż dominujący w piśmiennictwie, raczej nie wydaje się słuszny. Podobnie jak w demokracji, większość niekoniecznie musi mieć rację.

Zasadą jest, iż orzeczenia sądów wiążą od chwili ich ogłoszenia lub doręczenia, czyli wtedy, kiedy strony lub uczestnicy mogli się z ich treścią zapoznać; prawo oczywiście nie powinno działać wstecz. Odstępstwa od tej zasady są możliwe, ale zawsze powinny wynikać z jasnych i jednoznacznych regulacji ustawowych, a w żadnym razie nie z bardziej lub mniej trafnych interpretacji i domysłów. Podobnie uważa sędzia sądu apelacyjnego w stanie spoczynku, autor Dużego Komentarza Becka do Prawa upadłościowego i naprawczego (wyd. 2013 r.) Stanisław Gurgul, zgadzając się w całości z jedynym jak dotąd orzeczeniem Sądu Najwyższego, który kwestię tę rozstrzygał. W uzasadnieniu wyroku z 18 czerwca 2004 r. (sygn. akt II CK 364/03) SN wskazał, że jednak koniec dnia wydania postanowienia o ogłoszeniu upadłości jest tym momentem, od którego należy uznawać je za wykonalne i skuteczne. Tę tezę w ocenie S. Gurgula w sposób przekonywujący potwierdza także cel regulacji i analiza logiczna całego przepisu art. 51 p.u.n.

Czas to pieniądz

Poruszony w artykule problem nie jest wydumany i ma wielkie znaczenie praktyczne. Postanowienia o ogłoszeniu upadłości ze zrozumiałych względów nie zapadają nigdy o północy, ale z reguły w standardowych godzinach pracy sądów – co do zasady między 8.00 a 16.00. W związku z tym praktycznie w każdym postępowaniu upadłościowym obejmującym likwidację majątku dłużnika powstają wątpliwości co do ważności czynności prawnych upadłego dokonanych w dniu upadłości albo nawet wcześniej, ale skutkujących dopiero w tym dniu. Liczne spory wynikłe na tym tle generują pozwy kierowane do innych sądów. I zarówno te sądy, jak i sądy odwoławcze, miewają w tych sprawach różne poglądy.

Wydaje się zatem, że warto byłoby, aby ustawodawca na jakieś rozwiązanie w końcu się zdecydował i przy kolejnej nowelizacji prawa upadłościowego i naprawczego jasno swój pogląd przedstawił. Byłoby to z jednej strony korzystne dla pewności obrotu gospodarczego, z drugiej w oczywisty sposób zmniejszyłoby w sądach kolejkę spraw oczekujących na rozpoznanie.

Mirosław A. Kamiński