Wyszukaj publikacje zawierające tekst:
 
wersja do druku
Niejasny status syndyków. Podatki VAT od wynagrodzeń organów postępowania upadłościowego.
Rzeczpospolita z dnia 15.01.2005r.
Niejasny status syndyków

Podatki VAT od wynagrodzeń organów postępowania upadłościowego

Organy podatkowe i nadzorujące je izby skarbowe w swoich opiniach podzieliły się mniej więcej po 50 proc. Połowa z nich twierdzi, że syndyk powinien od swojego wynagrodzenia zapłacić VAT, pozostałe są przeciwnego zdania.

Połowa organów podatkowych przypisuje syndykowi prowadzenie samodzielnej działalności gospodarczej (w rozumieniu ustawy o VAT), drugiej części taka interpretacja nie przekonuje.
Sporu nie kończy bynajmniej opublikowana na stronie internetowej Ministerstwa Finansów nieprzekonująca opinia zawarta w piśmie podsekretarza stanu z 30 grudnia 2004 r. adresowanym do dyrektorów izb skarbowych (syndyk jest podatnikiem VAT, bo prowadzi samodzielną działalność gospodarczą).
Powodem trudności w kwestii ustalenia zobowiązania podatkowego syndyka nie są jedynie nieprecyzyjne przepisy ustawy o podatku od towarów i usług. W większym stopniu, jak się wydaje, wynikają one z wieloletnich zaniedbań ustawodawcy w kwestii określenia statusu - miejsca syndyka w polskim systemie prawnym.
Żaden przepis prawa nie przesądził, czy należy uznawać zajęcie syndyka w postępowaniu upadłościowym za wykonywany zawód regulowany, co byłoby logiczne w związku z nałożonym nań obowiązkiem uzyskania licencji i o co od lat upomina się środowisko syndyków, czy też traktować jak czasami pełnioną funkcję, która żadnego uregulowania nie wymaga.
Czy syndyk, działając jako organ postępowania upadłościowego wyznaczony przez postanowienie sądu, jest funkcjonariuszem publicznym (art. 417 k.c. w brzmieniu z daty przyjęcia ustawy Prawo upadłościowe i naprawcze), czy też jest jedynie osobą fizyczną, której w związku z wykonywaną funkcją należna jest jedynie ochrona podobna do tej, jaka przysługuje takim funkcjonariuszom (rządowy projekt ustawy o licencji syndyka). Czy podejmowane przez syndyka, narzucone w ustawie czynności wykazują więcej cech zawodowej działalności wykonywanej osobiście, czy też właściwie jako bliższe stosunkowi zatrudnienia zawiązanego poprzez wyznaczenie (nominację) za taki właśnie powinny zostać uznane.
Jedno jest pewne. Syndyka z sądem i upadłym wiąże zdecydowanie szczególny stosunek prawny, którego w żadnym razie nie zdefiniowało ani obowiązujące dotychczas rozporządzenie prezydenta RP z 24 października 1934 roku, ani nowe prawo upadłościowe i naprawcze, choć ewidentnie powinno.
Może jest okazja, by to pilnie uczynić w rządowym projekcie ustawy o licencji syndyka, będącym aktualnie w trakcie prac sejmowych.
Ten szczególny stosunek prawny, który nie mieści się wprost w żadnej kategorii podatników wymienionych w ustawie o podatku od towarów i usług, zdecydowanie powinien w końcu zostać ustawowo uregulowany. W przeciwnym razie albo ustawodawca będzie musiał pamiętać, by odnosić się do niego w każdej ustawie go dotyczącej, tworząc rozmaite protezy prawne podobne do tej w ustawie o ZUS, albo też będzie konserwowany istniejący nieład prawny i systematycznie powtarzać się będą spory interpretacyjne, które w końcu zmuszone będą rozstrzygać sądy.

Mirosław A. Kamiński
Autor jest syndykiem, członkiem Stowarzyszenia Praktyków Prawa Upadłościowego i Likwidatorów, rzecznikiem prasowym Ogólnopolskiej Federacji Stowarzyszeń Syndyków i Likwidatorów